Pierwszy kurs jest z dedykacją dla mojej babci

mgr Katarzyna Garlicka psycholog
24-04-2024

4 min

Pierwszy kurs dotyczący leczenia zespołu przewlekłej żałoby dedykuje mojej zmarłej babci, która odeszła w 2021 roku w wieku 85 lat. Byłam bardzo do niej przywiązana.

Przez ponad 15 lat się nią zajmowałam i nigdy nie rozumiałam tego, że najchętniej zamieszkałaby na cmentarzu. Miała męża, moją mamę, wnuki, ale te relacje nie były dla niej tak ważne jak relacje ze zmarłymi. Chociaż nas kochała. Bardzo cierpiała i miała bardzo duży ból po stracie syna oraz jego żony, która była w zaawansowanej ciąży. Odeszli w kilka sekund w nagłym wypadku samochodowym.

Nie potrafiłam jej pomóc. Dlatego jedynie słuchałam i udzielałam wsparcia przez wiele lat. Słuchałam wielu opowieści dotyczących śmierci i umierania. A także chodziłam z nią bardzo często na cmentarze. Starałam się ukoić jej ból, który wydawał się nie mieć końca.

Na studiach nie uczyliśmy się tego, że może coś takiego być jak przewlekła żałoba. Uczono nas tylko że żałoba jest procesem, który powinien się zakończyć samoczynnie i należy jedynie udzielać wsparcia. Była też wzmianka o tym, że fazy lubią się przenikać, a czasami zmieniać.

Po roku od jej śmierci zaczęłam praktykować, jako psycholog w Poradni Zdrowia Psychicznego. Zaczęłam dostrzegać, że pacjenci zachowują się podobnie do niej i mają podobne objawy. Cierpią. Myślą tylko o śmierci i umieraniu. Są tak jakby jedną nogą wśród żywych, a jedną z tą bliską zmarłą osobą. Nie funkcjonują społecznie i zawodowo. Nie mają planów na przyszłość. Czekają na śmierć, aż po nich przyjdzie. Chcą się połączyć ze zmarłym.

Dziś zdiagnozowalibyśmy moją babcię i moglibyśmy ją leczyć. Wszystkie objawy się zgadzały. Nawet wiem w jaki sposób mogłabym ją poprowadzić. Dziś wiem w której fazie była i jakie były czynniki patologiczne utrudniające zamknięcie procesu żałobnego. Zmarła w bólu emocjonalnym i nie została wyleczona. Była w patologii żałoby przez 22 lata.

Wiem jak ciężko jest bliskim mając relacje z osobą, która przeżywa żałobę każdego dnia i nie myśli o życiu. Wiem jak osoba, która ma zespół przewlekłej żałoby ciężko choruje i oczekuje śmierci. Mam nadzieje, że będziecie potrafili na podstawie moich kursów zacząć leczyć pacjentów chorujących na to schorzenie to pomoże nie tylko im, ale ich całym rodzinom. Wykorzystuje wiedzę psychologiczną opartą na badaniach psychologicznych zatwierdzoną przez profesora, który niestety też już nie żyje oraz ze swojej praktyki. Odkąd rozpoczęłam praktykę zawodową leczę pacjentów, którzy chorują na ten zespół.

Możliwe, że dzięki niej potrafiłam zdiagnozować takich pacjentów i poszukać metod w bibliografii psychologicznej, które są skuteczne i można je wykorzystać do wyleczenia. Gdyby nie ona mogłabym przyjąć diagnozę lekarzy - depresja i nigdy nie podjęłabym się poszukiwań, ani nie zaczęłabym prowadzić procesu zakańczającego przedłużoną reakcje żałoby. Gdyby nie ona nigdy nie skończyłabym psychologii i nie byłabym psychologiem. Dzięki niej mamy dostęp do dzisiejszego kursu: Zespół przewlekłej żałoby – jak wyleczyć pacjenta, aby powrócił do równowagi psychicznej? i będą kolejne. Wkrótce będą dostępne kursy dotyczące wdowiej żałoby oraz przedłużającej się żałoby u dzieci po śmierci rodzica.

Pamiętajcie o tym, że żałoba nie powinna trwać całe życie. Jeśli się wydłuża potrzebna jest terapia psychologiczna ukierunkowana na powrót do równowagi psychicznej, funkcjonowania społecznego oraz zakończenia tego procesu. Czas na samodzielne przeżycie żałoby wynosi do 12 miesięcy. Często nieleczona przewlekła żałoba trwa aż do śmierci pacjenta. Przynosi wiele chorób pacjentowi i cierpienia jego bliskim. Warto wtedy się zgłosić o pomoc do psychologa.